II RP wobec problemu wychodźstwa. Regulacje prawne, kolonie, faktorie.

W planach zakładano, że od 1937 r. rozpocznie się kolonizacja obszaru "Orlicz-Dreszer". Działania Ligi na terenie Paramy były wspierane przez powstałe w 1928 r. Polskie Towarzystwo Kolonizacyjne, które miało w swojej dyspozycji 50 tys. ha ziemi w stanie Parana i 170 tys. w stanie Espirito Santo. Niezależnie od tego, że akcja Ligi Morskiej i Kolonialnej w Brazylii o mało co nie doprowadziła do wybuchu wojny polsko-brazylijskiej spowodowała, że w bankach w Ameryce Południowej zgromadzono potężne środki, w dużej części prywatne (według niektórych niesprawdzonych szacunków nawet 100-150 mln $) celem realizacji inwestycji polskich w Ameryce Południowej. Historia ta będzie przedmiotem jednego z moich najbliższych opracowań.
W sprawach dotyczących finansowania polskich inwestycji w Paranie kilkakrotnie podróżował do Ameryki Południowej m.in. gen. bryg. w stanie spoczynku Stefan Strzemieński, jako przedstawiciel Zarządu Głównego Ligi Morskiej i Kolonialnej. Pomimo komplikacji w stosunkach polsko-brazylijskich akcja kolonizacyjna w Brazylii rozwijała się. Do 1939 r. powstała jeszcze jedna kolonia „Jagoda” o powierzchni 63 tysięcy ha, założona przez Parańską Spółkę Kolonizacyjno-Handlową S.A. DalszemBoliwia - jezioro Titicacau rozwojowi kolonizacji polskiej w Brazylii położył kres wybuch II Wojny Światowej.

Kolejnym państwem południowoamerykańskim, z którym negocjowano umowę kolonizacyjną, jedynym, z którym zdążono przed wybuchem wojny ją ratyfikować, była Boliwia. Zainteresowanie potencjalnym osadnictwem polskim w tym kraju wzrosło po zakończeniu krwawej wojny między Boliwią a Paragwajem o półpustynne tereny przygraniczne z lat 1932–1933. Przyczyniło się do tego niewątpliwie również zaostrzenie przepisów imigracyjnych w Argentynie i Brazylii. Rząd polski rozpoczął w 1936 r. starania o uzyskanie koncesji osadniczych w obu krajach.

W negocjacjach z Boliwią, interesy stron były zgodne. Rząd boliwijski chciał napływu ludności rolniczej, zdolnej skolonizować i poddać pod uprawę niezagospodarowane do tej pory tereny kraju, natomiast rząd polski pragnął znaleźć nowy kierunek dla emigracji. Ostatecznie, w grudniu 1937 r. Polska zawarła umowę emigracyjną z Boliwią, w której zawarto prawie wszystkie postulaty polskie z negocjacji. Zgodnie z jej zapisami, osadnicy z Polski mieli nieodpłatnie otrzymywać działki o powierzchni 25–50 ha, oraz korzystać przez 10 lat ze zwolnień podatkowych. W tajnej nocie dołączonej do umowy rząd boliwijski zobowiązał się również do pokrycia ¾ kosztów przejazdu do Boliwii na zasadzie nieoprocentowanej pożyczki, a także jednorazowej zapomogi na zagospodarowanie się. Umowa zabezpieczała swobodę wyznania i praktyk religijnych dla emigrantów z Polski, oraz szkolnictwo w języku polskim.

Podsumowując, umowa była bardzo korzystna dla strony polskiej, zarówno pod względem uzgodnionych warunków ekonomicznych emigracji, jak i zabezpieczenia praw Polaków do zachowania własnej tożsamości i zapobieżenia ich wynarodowieniu. Umowa została więc ratyfikowana i podpisana przez prezydenta Mościckiego (23 sierpnia 1938 r.) oraz ratyfikowana przez parlament boliwijski (30 października 1938 r.). Ze względu na wybuch wojny nie została jednak wprowadzona w życie.

Edward Kołodziej w książce pt. „Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918-1939” za najambitniejszą próbę „kolonizacyjną” II RP uważa sprawę założenia kolonii na pograniczu brazylijsko-argentyńskim w stanie Misiones. Emigranci z Polski mieli tam zasiedlić zakupione przez rząd polski grunty (docelowo 400 tysięcy ha), na których znaleźć się miało 12 tysięcy rodzin, czyli około 45-50 tysięcy osób. W latach 1930-1938 do Argentyny za pośrednictwem Compani Colonizatora del Norte, mającej licencje na prowadzenie akcji kolonizacyjnej w Misiones, wyjechało około 5-8 tysięcy osób. Ziemię otrzymywali tam tylko osadnicy spełniający określone wymagania. Przede wszystkim musieli być to Polacy. Jednolitość narodowa osadników była bowiem podstawowym warunkiem powodzenia planu osadniczego, utworzenia „kolonii polskiej”.

Osadnicy dostawali w Misiones działki o przeciętnej wielkości 20 ha. Kolonista mógł zapłacić za nią albo w gotówce w kraju (2100 złotych), albo wpłacić zaliczkę w wysokości 300 złotych, a resztę spłacić w siedmiu rocznych ratach (z zysku z upraw). Mógł się również starać o bezzwrotną zapomogę od rządu polskiego. Osadnicy uprawiali najczęściej maniok, kukurydzę, tytoń, yerba mate i cytrusy.

Poważnym utrudnieniem dla rozwoju kolonii był dekret władz argentyńskich z lipca 1938 r., na mocy którego wprowadzono znaczne ograniczenia emigracyjne oraz wydłużono procedurę przyznawania zgody na emigrację. Wprowadzono także „system kwotowy”, tzn. władze argentyńskie wyznaczały maksymalną liczbę emigrantów w danym roku. Przepisy te w największym stopniu dotknęły Polaków, którzy najliczniej przybywali do Argentyny. Od wprowadzenia wspomnianego dekretu do końca 1938 r. do kolonii w Misiones wyjechało zaledwie 90 rodzin.

W czasie II wojny światowej kolonia popadła w finansowe tarapaty. Rząd RP na Uchodźstwie udzielił wówczas kolonii pożyczki w wysokości 3 milionów funtów. Dzięki sprzedaży części posiadanej ziemi (14 tysięcy ha z pierwotnych 64 tysięcy ha), kolonia szybko ją zwróciła. Po przejęcia władzy w Polsce przez komunistów, dokonano zmian w statucie kolonii, przepisując zdecydowaną większość akcji na Mirosława Arciszewskiego (byłego posła w Buenos Aires), a po wojnie przedstawiciela rządu RP na uchodźstwie w Argentynie. Prawo argentyńskie stanowiło bowiem, iż prawa własności do akcji nabywało się przez zwykłe ich wręczenie. Majątek państwa polskiego został więc scedowany na osoby prywatne. W ten sposób uniemożliwiono władzom komunistycznym przejęcie majątku kolonii.

Za sprzedane w latach 1949-1950 grunty kolonia założyła przedsiębiorstwo Industria Forestales Argentinas, które wybudowało na terenie kolonii m.in. fabrykę sklejki i tektury. Nadal jednak podstawowym zadaniem kolonii było wspieranie polskiego osadnictwa w Argentynie. Z możliwości tej skorzystało wiele osób, które zmuszone były do pozostania na zachodzie po zakończeniu II Wojny Światowej. Zyski z działalności spółki nie trafiały do prywatnych kieszeni, ale wysyłane były na konta rządu RP na Uchodźstwie.

To między innymi dzięki przedwojennym argentyńskim inwestycjom, władze RP na uchodźstwie mogły funkcjonować. Mimo formalnego fiaska przedwojennych planów rozwoju akcji kolonizacyjnej w Argentynie, wielu polskich emigrantów odegrało bardzo ważną rolę w lokalnej społeczności a ich dorobek stał się składnikiem dziedzictwa kulturowego Argentyny. Dobitnie świadczy o tym ustanowiony w 1995 roku decyzją argentyńskiego parlamentu i obchodzony corocznie 8 czerwca „Dzień Osadnika Polskiego”.
Bardzo aktywna w latach 30. była Polska również na kierunku afrykańskim. Państwo polskie usiłowało tam zdobyć i następnie poszerzyć swoje wpływy za pośrednictwem inicjatyw podejmowanych głównie za pośrednictwem Ligi Morskiej i Kolonialnej. Sprawa była o tyle delikatna, że obszar afrykański był zdominowany przez mocarstwa europejskie Francję i Wielka Brytanię. Okazja ekspansji na obszarze Afryki nadarzyła się pod koniec lat 20.

W 1928 r. Francja zaproponowała bowiem Polsce współpracę gospodarczą w należącej do niej afrykańskiej kolonii Madagaskar. Francuzi wstępnie wyrazili zgodę na utworzenie na wyspie 6 polskich kolonii. Niestety nie godzili się na dalsze postulaty polskie, dotyczące m.in. ich autonomii i transferów zysków. Ich propozycje ograniczały się w zasadzie do zgody na ściągnięcie na tamtejsze plantacje polskiej siły roboczej. Na to nie chciały się zgodzić władze polskie. Ponieważ kolejne kompromisowe propozycje były odrzucane przez drugą stronę, rozmowy utknęły w martwym punkcie.

Próbą wyjścia z impasu była wizyta w 1936 r. w Warszawie szefa francuskiej dyplomacji Yvona Delbosa podczas której złożył on władzom polskim propozycję aby na Madagaskar mogli emigrować polscy Żydzi. Pomysł bardzo spodobał się niektórym środowiskom syjonistycznym marzącym o państwie żydowskim. Utworzenie własnego państwa przez Żydów w Palestynie było w tamtym czasie niemożliwe, ponieważ podlegała ona Brytyjczykom, którzy jak tylko mogli, utrudniali Żydom imigrację i osiedlanie się w Ziemi Świętej. Pomysł spodobał się również polskim środowiskom narodowym. Wówczas to ukuło się hasło „Żydzi na Madagaskar”.

W ramach rekonesansu w 1937 r. udała się na Madagaskar polsko-żydowska komisja na czele której stanął major Mieczysław Lepecki. Towarzyszyli mu inżynier agronom i geodeta Salomon Dyk z Palestyny oraz Leon Alter, szef Żydowskiego Towarzystwa Emigracyjnego. Do wybuchu II wojny światowej nie doszło jednak do żadnych wiążących ustaleń, nie mówiąc już o realizacji projektu.

Kolejnym krajem afrykańskim na terytorium którego w latach 30. usiłowała Polska założyć kolonie dla emigrantów była Liberia. Chociaż formalnie niepodległa, mocno była wówczas uzależniona od Stanów Zjednoczonych, ale wpływy miały tam również Wielka Brytania i Francja. Uległość wobec mocarstw nie uchroniło jej jednak w 1932 r. przed niebezpieczeństwem przekształcenia w protektorat Ligii Narodów. Liga Narodów zarzuciła wówczas Liberii, że rdzenni mieszkańcy tego kraju zmuszani są do niewolniczej pracy na plantacjach przez rządzących krajem potomków amerykańskich niewolników.

10 komentarzy “II RP wobec problemu wychodźstwa. Regulacje prawne, kolonie, faktorie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *