Odnosnie galerii Skarb Wrocławia

Viewing 1 post (of 1 total)
  • Author
    Posts
  • #1165
    stanislaww
    Guest

    Chociaż sprawę tzw. "Skarbu Wrocławia" obśmiewano wiele razy i wałkowano niemiłosiernie w gazetach szczególnie w "sezonie ogórkowym" nie jest ona tak niepoważna jak wielu o niej sądzi. Pana dokumenty (szkoda że mało czytelne, nie da się coś z tym zrobić?) pokazują, że od początku władze PRL interesowały się skarbem. Nawet w czasach III RP za rządów SLD w 1995 r. ówczesny minister finansów Grzegorz Kolodko podpisał w imieniu rządu umowę na wydobycie skarbów z niejakim Władysławem Podsibirskim. Z posiadanych przez UOP dokumentów oraz zeznań naocznych świadków wynikało bowiem, ze pod górą Sobiesz w Karkonoszach znajdują się skarby wśród nich również złoto Wrocławia, których wartość samo ministerstwo oceniało na setki miliardów marek. Badania przeprowadzone na polecenie rządu, w których brali udział przedstawiciele Ministerstwa Ochrony Środowiska, wykazały istnienie podziemnych labiryntów. Według osób, do których udało się dotrzeć Podsibirskiemu, tuz po wojnie Rosjanie wydrążyli w niej nawet 700 – metrowy tunel. Z niewiadomych przyczyn przerwali prace, mimo ze mieli dowody na istnienie podziemnej fabryki, w której produkowano torpedy i urządzenia dla V1 i V2. Władysław Podsibirski był pierwszą i na razie jedyną osobą z którą rząd RP podpisał umowę na wydobycie skarbów.

    Podsibirski odszukał żyjących jeszcze mieszkańców Dolnych Piechowic mających informacje o skarbie. Dotarł do mieszkającej w Boliwii Niemki, która pod koniec lat 40. wyjechała z Polski. Zdecydowała się ona opowiedzieć, gdzie znajduje się wlot tunelu, przez który miał wjechać w głąb góry "złoty pociąg" pod warunkiem, ze władze polskie nie ujawnią jej nazwiska i miejsca zamieszkania. Podała także adres byłego żołnierza Wehrmachtu, który brał udział w "akcji piechowickiej" i który potwierdził jej informacje. Za gwarancje bezpieczeństwa oraz udziału w przyszłych zyskach pokazał Podsibirskiemu niemieckie dokumenty dotyczące Piechowic. Wskazał również inne osoby będące w posiadaniu informacji na temat skarbu. Jednocześnie zobowiązał notarialnie Podsibirskiego do reprezentowania go podczas rozmów z ówczesnym ministrem finansów Grzegorzem Kołodką.

    Świadkami wskazanymi przez niego byli – mieszkający jeszcze wtedy w Polsce – jeden z dowódców "Wilków Sudeckich" oraz były komendant SS. w Wałbrzychu – płk Fulke. Ten ostatni uciekł z Polski w końcu lat 40-tych. W czerwcu 1994 r. Podsibirski złożył w Urzędzie Rady Ministrów pismo z prośba o wydanie zezwolenia na wydobycie skarbów znajdujących się w Piechowicach. W Ministerstwie Finansów oraz resorcie ochrony środowiska odbyły się rozmowy dotyczące podpisania umowy pomiędzy nim a rządem RP. W imieniu władz ówczesny minister ochrony środowiska, Stanisław Żelichowski, zagwarantował pisemnie Podsibirskiemu, ze rząd przystąpi do wydobycia skarbu.

    "Ministerstwo OSZNiL. Tajne. Warszawa 12.10. 94….. "Pan Podsibirski jako znalazca ma prawo do znaleźnego Podstawę obliczeń znaleźnego stanowić powinien szacunek mienia dokonany przez komisje powołaną przez rząd RP". Zelichowski spotkał się z Podsibirskim w Karpaczu, i następnie obaj pojechali do Piechowic. Pięć dni później do Piechowic wysłano ekipę składającą się z pracowników ministerstwa i geologów. W badaniach miał uczestniczyć także Podsibirski, ale nie został powiadomiony przez ministra o rozpoczęciu prac. Pomiary wykazały anomalie w budowie góry, układające się w schemat narysowany przez Podsibirskiego. Po powrocie ekipy do Podsibirskiego zadzwoniono z zadaniem zwrotu umowy, stwierdzając, ze badania nic nie wykazały. – Podczas badań w Piechowicach nakręcono film dla Polsatu. Do emisji filmu jednak nie doszło, gdyż, jak twierdził reżyser Wójcik, na polecenie UOP został zdjęty z programu. Później sprawa ucichła. Wróciła na początku drugiej kadencji prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego i rządu Leszka Milera. Później znów nastała cisza w temacie.

     

Viewing 1 post (of 1 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.